Lasoterapia – leśna kąpiel dla zdrowej skóry i silnej odporności
- dr Marta Piechowska
- 16 mar
- 12 minut(y) czytania
Czy zwykły spacer po lesie może działać jak naturalne SPA dla naszej skóry i wzmacniać odporność? Okazuje się, że tak! Lasoterapia, zwana też kąpielami leśnymi (jap. shinrin-yoku), to sposób terapii polegający na zanurzeniu się wszystkimi zmysłami w atmosferze lasu. Coraz więcej badań naukowych potwierdza, że przebywanie wśród drzew pozytywnie wpływa na zdrowie – redukuje stres, poprawia działanie układu immunologicznego, a nawet wspiera mikroflorę naszej skóry. Poniżej wyjaśniam, na czym polega fenomen lasoterapii, co kryje w sobie mikrobiom leśny oraz jak czerpać z niego najwięcej korzyści dla zdrowia. 😊

Co to jest lasoterapia? 🌳
Lasoterapia (terapia leśna) to metoda terapeutyczna oparta na świadomym kontakcie z lasem. Wywodzi się z japońskiej praktyki shinrin-yoku, czyli kąpieli leśnych, gdzie celem jest zanurzenie się w atmosferze lasu wszystkimi zmysłami – poprzez wzrok, słuch, węch, dotyk, a nawet smak. Nie chodzi o forsowny marsz czy bieganie po lesie, ale o powolny, uważny spacer i chłonięcie otoczenia: zapachu drzew, śpiewu ptaków, miękkiego podłoża pod stopami. Taka forma kontaktu z przyrodą jest intuicyjnie kojąca, a dodatkowo – co istotne – ma solidne podstawy naukowe. Polskie Towarzystwo Kąpieli Leśnych definiuje terapię leśną jako metodę ugruntowaną w licznych badaniach naukowych, która stanowi udowodnioną formę profilaktyki zdrowotnej, wspomagania leczenia i rehabilitacji. Innymi słowy, wielowymiarowy kontakt z leśnym ekosystemem wyzwala w organizmie reakcje sprzyjające zdrowiu.
Podczas kąpieli leśnej korzystamy m.in. z naturalnych olejków eterycznych drzew, tzw. fitoncydów, unoszących się w powietrzu. To właśnie one nadają lasowi charakterystyczny zapach żywicy czy igliwia. Fitoncydy mają właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze, którymi drzewa bronią się przed drobnoustrojami – wdychane przez nas mogą wzmacniać odporność. Badania w Japonii (environmed.pl) wykazały, że osoby spędzające czas w lasach chłoną te naturalne esencje, co obniża poziom hormonu stresu (kortyzolu) i podnosi aktywność komórek NK układu odpornościowego (Natural Killer – „naturalni zabójcy” atakujący wirusy i komórki nowotworowe). Co więcej, już sam widok zieleni i dźwięki natury wprowadzają nas w stan relaksu, obniżając ciśnienie krwi i napięcie mięśni. Las działa więc na nas holistycznie – uspokaja umysł, regeneruje ciało i stymuluje układ odpornościowy.
Korzyści zdrowotne kąpieli leśnych 🌟
Pobyt wśród drzew wpływa pozytywnie na wiele aspektów zdrowia. Oto niektóre udowodnione naukowo korzyści lasoterapii:
Redukcja stresu i lepszy nastrój 🙂 – Już kilkadziesiąt minut w lesie wycisza układ nerwowy. U badanych osób obserwowano spadek poziomu kortyzolu (hormonu stresu) po spacerze w lesie w porównaniu do spaceru w środowisku miejskim(health.harvard.edu). Kąpiele leśne zmniejszają uczucie lęku, napięcia i zmęczenia, a zwiększają poziom energii życiowej. Dodatkowo stwierdzono wzrost poziomu serotoniny – neuroprzekaźnika odpowiadającego za poczucie szczęścia (environmed.pl). Nic dziwnego, że po wizycie w lesie czujemy się odprężeni i pogodniejsi.
Wzmocnienie odporności 🛡️ – Las to naturalny booster dla układu immunologicznego. W powietrzu unoszą się wspomniane fitoncydy, które mogą podnosić aktywność komórek odpornościowych. W jednym z japońskich badań trzydniowy pobyt w lesie spowodował wzrost liczby i skuteczności komórek NK, a efekt utrzymywał się ponad miesiąc! (health.harvard.edu). Również inne elementy odporności (np. poziom przeciwzapalnych białek) ulegają poprawie po kontakcie z naturą. Mówiąc krótko – regularne obcowanie z lasem może przełożyć się na rzadsze infekcje i ogólnie sprawniej działający system obronny organizmu.
Zdrowsza skóra i mikrobiom 🌿 – Choć może to zaskakujące, nasza skóra również korzysta na leśnych spacerach. Jak to możliwe? Przede wszystkim redukcja stresu i stanu zapalnego w organizmie sprzyja kondycji skóry – zmniejsza np. nasilenie trądziku czy egzemy, które często zaostrzają się pod wpływem stresu. Co więcej, w lesie jesteśmy eksponowani na przyjazne bakterie środowiskowe, które mogą zasiedlać (choćby przejściowo) naszą skórę, wzbogacając jej mikrobiom. Badania pokazują, że osoby żyjące w otoczeniu bogatym w przyrodę mają bardziej różnorodną florę bakteryjną na skórze, co wiąże się z mniejszą skłonnością do alergii (pubmed.ncbi.nlm.nih.gov). Innymi słowy, las działa jak naturalny probiotyk – „szczepi” skórę dobroczynnymi drobnoustrojami, o czym szerzej piszemy poniżej.
Lepsze serce i niższe ciśnienie ❤️ – Przebywanie wśród zieleni korzystnie wpływa na układ sercowo-naczyniowy. Kąpiele leśne obniżają ciśnienie tętnicze krwi oraz spowalniają tętno, jednocześnie zwiększając zmienność rytmu serca (HRV) świadczącą o dobrej regulacji układu krążenia (environmed.pl). Dzięki temu regularne wizyty w lesie mogą chronić przed nadciśnieniem i chorobami serca.
Poprawa koncentracji i snu 🌙 – Kontakt z naturą wyostrza zmysły i uspokaja umysł, co przekłada się na lepszą koncentrację po powrocie do codziennych zadań. Badania wykazały, że nawet krótkie spojrzenie na zieleń (np. zielony dach) potrafi odświeżyć naszą uwagę i poprawić zdolność skupienia w porównaniu do widoku betonowej zabudowy (health.harvard.edu). Noc po spacerze w lesie bywa też spokojniejsza – obniżony poziom stresu i obecność naturalnych olejków drzewnych (np. związek o nazwie 3-karen obecny w olejkach sosnowych) sprzyjają głębszemu, bardziej regenerującemu snu (health.harvard.edu).
Jak widać, lista zalet jest imponująca. Lasoterapia to naturalna recepta na wiele dolegliwości cywilizacyjnych – od stresu i bezsenności po spadek odporności. Co najważniejsze, terapia ta jest przyjemna, dostępna (las najczęściej nic nie kosztuje 😉) i praktycznie pozbawiona skutków ubocznych.
Mikrobiom leśny – niewidzialny sprzymierzeniec zdrowia 🦠🌲
Jednym z najbardziej fascynujących aspektów lasoterapii jest mikrobiom leśny, czyli bogactwo mikroorganizmów zamieszkujących środowisko leśne. Gleba, ściółka, liście, a nawet powietrze w lesie są pełne rozmaitych bakterii i grzybów. Kiedy spacerujemy, dotykamy gałęzi, wąchamy kwiaty czy po prostu oddychamy wilgotnym leśnym powietrzem, mimowolnie wystawiamy się na kontakt z tymi drobnoustrojami. I bardzo dobrze – okazuje się, że nasz układ odpornościowy ewolucyjnie potrzebuje takiej „kąpieli mikrobów”, by uczyć się prawidłowych reakcji obronnych.
We współczesnym sterylnym, miejskim środowisku wiele osób ma ograniczony kontakt z naturalnymi bakteriami. Teoria zwana „hipotezą bioróżnorodności” sugeruje, że spadek kontaktu z przyrodą i jej mikroorganizmami przyczynia się do wzrostu chorób cywilizacyjnych, w tym alergii i chorób autoimmunologicznych (pubmed.ncbi.nlm.nih.gov). Innymi słowy, zbyt sterylne życie osłabia nasz mikrobiom i rozregulowuje odporność. Las jest antidotum na ten problem – to prawdziwy koktajl pożytecznych mikrobów.
Badania fińskich naukowców dowiodły na przykład, że małe dzieci, które bawiły się na placach zabaw wzbogaconych o darń leśną (z ziemią, mchem, runem leśnym), już po 28 dniach miały znacznie bardziej zróżnicowaną florę bakteryjną na skórze niż dzieci z typowych miejskich przedszkoli. Co więcej, wzrosła u nich liczba limfocytów T regulatorowych (Treg) – komórek odpowiedzialnych za uspokajanie nadmiernych reakcji odpornościowych, a także poziom przeciwzapalnego cytokiny TGF-β1(pmc.ncbi.nlm.nih.gov). Innymi słowy, zabawa w leśnej ziemi wzmocniła ich układ immunologiczny, czyniąc go bardziej tolerancyjnym i mniej skłonnym do alergii czy stanów zapalnych. To niesamowite potwierdzenie, że kontakt z mikrobiomem lasu „szczepi” nas prozdrowotnymi bakteriami już od najmłodszych lat.
Nie tylko dzieci korzystają z leśnych mikrobów. Również u dorosłych krótkotrwały kontakt z glebą czy roślinami może zwiększyć różnorodność mikrobiomu skóry. W jednym z eksperymentów wystarczyło, by uczestnicy potrzymali na przedramieniu przez kilka godzin woreczek z mchem leśnym, a liczba różnych gatunków bakterii na ich skórze gwałtownie wzrosła w porównaniu do stanu wyjściowego (aeon.co). Co ciekawe, pewne grupy bakterii środowiskowych okazały się szczególnie pożądane – np. Gram-ujemne bakterie glebowe z grupy Gammaproteobacteria. Badania w Finlandii wykazały, że osoby mieszkające w otoczeniu lasów miały na skórze więcej takich bakterii, a ich obecność korelowała z wyższym poziomem przeciwzapalnej cytokiny IL-10, która zapobiega nadmiernym reakcjom alergicznym (pubmed.ncbi.nlm.nih.gov). Z kolei osoby z alergiami (np. atopowym zapaleniem skóry) miały uboższy mikrobiom skóry i niedobór tych „dobrych” bakterii.
Leśny mikrobiom działa więc jak naturalny trener naszej odporności. Kiedy przebywamy w lesie, wdychamy i dotykamy niezliczone ilości niegroźnych drobnoustrojów, co uczy układ immunologiczny odróżniać przyjaciół od wrogów. Dzięki temu jest on lepiej wyregulowany – mniej podatny na alergie i autoagresję, a zarazem sprawniejszy w walce z prawdziwymi patogenami. Dodatkowo zróżnicowana flora bakteryjna na skórze pomaga utrzymać jej naturalną barierę ochronną i równowagę (zdrowy mikrobiom potrafi wypierać chorobotwórcze mikroby, konkurując z nimi o miejsce i pożywienie na powierzchni naszej skóry). W efekcie skóra osób „obcujących” z naturą bywa mniej podrażniona, mniej skłonna do trądziku, egzemy czy innych problemów dermatologicznych na tle zapalnym.
Leśne bakterie dla zdrowej skóry – poznaj Mycobacterium vaccae 🌼
Wśród wielu pożytecznych mikroorganizmów żyjących w lesie szczególną sławę zdobyła Mycobacterium vaccae. Jest to niepatogenna bakteria glebowa z rodzaju Mycobacterium, występująca powszechnie w ziemi – zwłaszcza tej bogatej w rozkładające się liście i organiczne resztki, czyli dokładnie takiej, jaka znajduje się na leśnej ściółce. Co niezwykłe, ten niepozorny drobnoustrój ma właściwości probiotyczne dla ludzi: wpływa korzystnie na nasz układ odpornościowy i nawet… samopoczucie!
Naukowcy odkryli, że M. vaccae działa na organizm ludzki przeciwzapalnie i antystresowo. W badaniach laboratoryjnych wykazano, że bakteria ta stymuluje komórki odpornościowe do wydzielania większej ilości cytokin przeciwzapalnych (np. IL-10, TGF-β1) i aktywacji wspomnianych limfocytów T regulatorowych (pmc.ncbi.nlm.nih.gov). Innymi słowy, M. vaccae uczy nasz układ immunologiczny reagować łagodniej na nieszkodliwe bodźce, co może zapobiegać nadmiernym reakcjom alergicznym czy autoimmunologicznym. W eksperymentach na myszach wykazano na przykład, że podanie M. vaccae chroniło zwierzęta przed objawami astmy i zapalnych chorób jelit, a także zmniejszało poziom lęku u zestresowanych gryzoni (colorado.edu).
Co więcej, Mycobacterium vaccae zyskała miano „naturalnego antydepresantu z gleby”. W kontakcie z człowiekiem może ona stymulować produkcję serotoniny w mózgu – neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za odczuwanie szczęścia i spokoju (blog.nwf.org). Zaobserwowano, że ekspozycja na tę bakterię (np. poprzez kontakt z glebą podczas prac ogrodowych czy spacerów) wywołuje u ludzi poprawę nastroju i redukcję poziomu stresu. W jednym z pionierskich badań wstrzyknięcie M. vaccae myszom sprawiło, że były one o połowę mniej podatne na stres i wykazywały mniej lękowych zachowań w porównaniu z myszami, które tej bakterii nie otrzymały (colorado.edu). U zwierząt tych odnotowano także mniejsze markery zapalne w organizmie oraz wyższy poziom enzymów zaangażowanych w produkcję serotoniny w mózgu (colorado.edu). To tak, jakby bakteria z lasu działała podobnie do łagodnego leku uspokajającego i antydepresyjnego.
Dlaczego to takie ważne dla skóry? Po pierwsze, dobry nastrój i niski poziom stresu sprzyjają zdrowiu skóry – wiele chorób dermatologicznych nasila się przy stresie, a uspokojenie osi mózg–skóra pozwala skórze lepiej się regenerować. Po drugie, M. vaccae i podobne jej bakterie mogą bezpośrednio lub pośrednio łagodzić stany zapalne skóry. W medycynie trwają badania nad wykorzystaniem M. vaccae w terapii chorób skóry o podłożu immunologicznym. Przykładowo, testuje się, czy szczepionki lub maści zawierające fragmenty tej bakterii mogą pomagać pacjentom z atopowym zapaleniem skóry lub łuszczycą, poprzez „przeprogramowanie” lokalnej reakcji immunologicznej z agresywnej na bardziej tolerancyjną. Już teraz wyniki są obiecujące – podawanie M. vaccae wiązano z poprawą objawów zapalnych i mniejszym świądem skóry u pacjentów z egzemą (aeon.co).
W codziennym życiu nie musimy jednak przyjmować zastrzyków z bakterii, by skorzystać z jej dobrodziejstw 😉. Wystarczy spędzać czas w naturalnym środowisku, grzebać w ziemi podczas ogrodnictwa, chodzić boso po trawie czy mechu, a nawet… upaprać się w błocie! Takie zwyczajne „brudzenie się” to nic innego, jak szczepienie się porcją M. vaccae i wielu innych przyjaznych mikrobów. Co ciekawe, naukowcy wskazują, że dzieci wychowujące się blisko natury (mające kontakt z glebą na wsi, posiadające zwierzęta domowe, bawiące się na dworze) mają mniejszą zapadalność na alergie i atopowe zapalenie skóry niż dzieci wychowane w sterylnych warunkach miejskich (aeon.co). To mocny argument, by nie izolować się od „brudu”, jakim jest las – w kontrolowany sposób może on być zbawienny dla naszej skóry i odporności.
Naukowe potwierdzenie – las naprawdę leczy skórę i odporność 🌱🔬
Wiele z opisanych powyżej efektów brzmi niemal bajkowo, ale jest podparte solidnymi dowodami naukowymi. Oto kilka przykładów badań, które potwierdzają korzystne działanie lasu na układ odpornościowy i skórę:
Badanie fińskie (PNAS 2012) – Naukowcy z Finlandii porównali młodzież mieszkającą w okolicach bogatych w przyrodę z rówieśnikami z terenów miejskich. Okazało się, że bliskość lasów i różnorodnej roślinności przekładała się na bogatszy mikrobiom skóry badanych osób. U młodzieży z miast stwierdzono mniejszą obecność “dobrych” bakterii Gram-ujemnych (Gammaproteobacteria) na skórze i jednocześnie częstsze objawy alergii (pubmed.ncbi.nlm.nih.gov). Wykazano również, że u osób z większą różnorodnością mikrobów skórnych układ odpornościowy produkował więcej przeciwzapalnej IL-10, co pomagało utrzymać alergie w ryzach (pubmed.ncbi.nlm.nih.gov). Badanie to dało podstawy tzw. hipotezie higienicznej/bioróżnorodności, mówiącej iż kontakt z naturalnym środowiskiem jest kluczowy dla rozwijającej się odporności – brak takiego kontaktu może sprzyjać chorobom alergicznym.
Eksperyment w przedszkolach (Sci. Adv. 2020) – W innym fińskim badaniu przeprowadzono ciekawy eksperyment: na placach zabaw kilku miejskich żłobków i przedszkoli rozłożono kawałki leśnej darni – z ziemią, mchem, roślinami. Już po miesiącu zabaw w tak “uzielenionym” otoczeniu u dzieci zaobserwowano wzrost różnorodności bakterii na skórze oraz w jelitach, jak również wyższy poziom markerów świadczących o silnej odporności (wzrost limfocytów Treg i korzystny stosunek cytokin IL-10 do IL-17) (pmc.ncbi.nlm.nih.gov). Dla porównania, u dzieci bawiących się na zwykłym, wybetonowanym placu zabaw w tym czasie nie zaszły takie pozytywne zmiany. To badanie dowodzi, że nawet krótkotrwała „terapia leśna” w mieście – poprzez wprowadzenie elementów lasu – może przynieść wymierne korzyści dla mikrobiomu i odporności dzieci. Dzieci niejako zostały zaszczepione leśnymi mikrobami, co pobudziło ich układ immunologiczny do zdrowego rozwoju.
Badania japońskie nad shinrin-yoku – Japończycy, prekursorzy leśnych kąpieli, od lat 80. prowadzą badania kliniczne nad wpływem lasu na zdrowie. Z ich prac wynika m.in., że spacery po lesie istotnie obniżają poziom stresu mierzony zarówno subiektywnie, jak i obiektywnie (spadek kortyzolu we krwi, niższe ciśnienie) (environmed.pl). Wykazano także wzrost aktywności komórek NK oraz poziomu antyrakowych białek u osób praktykujących shinrin-yoku (health.harvard.edu). Co ważne, odnotowano poprawę stanu skóry u pacjentów z chorobami dermatologicznymi, co przypisuje się obniżeniu ogólnoustrojowego stanu zapalnego i zmniejszeniu stresu oksydacyjnego pod wpływem terapii leśnej. Jedno z badań pokazało np., że u osób z przewlekłym wypryskiem kontaktowym regularne wizyty w lesie zmniejszały świąd i zaczerwienienie skóry w większym stopniu niż odpoczynek w mieście – sugeruje to, że uspokojenie układu nerwowego i immunologicznego w lesie przekłada się na łagodniejszy przebieg chorób skóry.
Kontakt z glebą a samopoczucie – Wspomniane wcześniej eksperymenty z Mycobacterium vaccae dostarczyły zaskakujących dowodów, że mikroby glebowe wpływają na nasz mózg i skórę. W badaniu opublikowanym na łamach PNAS (2016) podawanie M. vaccae myszom chroniło je przed objawami przypominającymi zespół stresu pourazowego (PTSD)-(colorado.edu). Równolegle zaobserwowano działanie przeciwzapalne – bakteria zapobiegała nadmiernej reakcji zapalnej w jelitach i na skórze wywołanej stresem (colorado.edu). To tak, jakby obecność przyjaznej bakterii środowiskowej „kalibrowała” reakcje organizmu na stres, co ma ogromne znaczenie także dla kondycji skóry (wiadomo, że skóra jest silnie powiązana z układem nerwowym). Z kolei badanie z 2019 roku pokazało, że bezpośredni kontakt skóry z ziemią ogrodową może przejściowo zwiększyć na niej obecność M. vaccae i innych pożytecznych mikrobów, a osoby regularnie uprawiające ziemię (np. ogrodnicy) mają bardziej różnorodny mikrobiom skóry niż osoby stroniące od prac w ogródku (aeon.co). To tłumaczy, dlaczego zajęcia w rodzaju ogrodoterapii czy właśnie kąpieli leśnych mogą mieć efekt upiększający – skóra staje się zdrowsza, gdyż zasiedlają ją „dobrzy lokatorzy” z przyrody.
Podsumowując te naukowe doniesienia: lasoterapia to coś więcej niż relaks na łonie natury. To realne, mierzalne zmiany w naszym organizmie – od poziomu hormonalnego, przez aktywność komórek odpornościowych, po skład mikrobiomu na skórze. Każda wizyta w lesie to zastrzyk korzystnych bodźców, które działają jak naturalny lek i suplement w jednym. W dobie wszechobecnego stresu, alergii i chorób z autoagresji, powrót do natury wydaje się więc bardzo rozsądnym (i przyjemnym) działaniem prozdrowotnym.
Jak korzystać z lasoterapii na co dzień? 🌿🤗
Na koniec kilka praktycznych wskazówek, jak czerpać pełnymi garściami (a raczej pełnymi płucami 😉) z dobrodziejstw lasoterapii:
Spędzaj czas w zieleni regularnie: postaraj się przynajmniej 2 godziny tygodniowo spędzić na łonie natury. Badania wskazują, że właśnie około 120 minut tygodniowo w otoczeniu przyrody wyraźnie poprawia samopoczucie i zdrowie – niezależnie od tego, czy będzie to jeden dłuższy wypad, czy kilka krótszych spacerów
(health.harvard.edu). Możesz rozbić to na 20 minut dziennie w pobliskim parku lub dłuższy spacer w weekend w lesie. Ważne, by robić to systematycznie.
Wybierz odpowiednie miejsce: najlepiej prawdziwy las, rezerwat przyrody lub park z dużą ilością drzew i naturalnym podłożem. Im dziksze i mniej zanieczyszczone miejsce, tym lepiej – uzyskasz wyższe stężenie fitoncydów w powietrzu oraz bogatszy mikrobiom. Unikaj spacerów tuż przy ruchliwej drodze (spaliny raczej nie pomogą się zrelaksować). Jeśli masz możliwość, wyjedź za miasto do lasu, gdzie powietrze jest czystsze, a ściółka nie wydeptana.
Angażuj wszystkie zmysły: lasoterapię praktykuj uważnie. Zwolnij krok – to nie trening cardio, lecz relaks. Rozglądaj się dookoła, podziwiaj kolory drzew i nieba. Weź głęboki oddech i poczuj zapach lasu (olejki eteryczne działają, gdy je wdychasz!). Posłuchaj śpiewu ptaków, szumu liści, poczuj dotykiem chropowatość kory drzewa czy miękkość mchu. Możesz nawet usiąść na ziemi, oprzeć się plecami o pień – poczuj wtedy fizyczny kontakt z naturą. Taka uważna obecność potęguje korzyści – obniża poziom stresu znacznie skuteczniej niż spacer z głową pełną myśli o pracy.
Nie bój się ubrudzić 😊: dotknij ręką mchu, weź do ręki garść wilgotnej ziemi, pozwól dziecku pobawić się patykami i w kałuży. To właśnie ten kontakt skórny z mikrobiomem. Oczywiście zachowaj zdrowy rozsądek – nie jedz ziemi ani nie pij wody z kałuży – ale lekki kontakt z „brudem” jest wskazany. Po powrocie do domu możesz umyć ręce, ale podczas samego spaceru nie trzeba co chwilę sięgać po środek dezynfekujący. Daj szansę pożytecznym bakteriom na spotkanie z Twoją skórą. 🦠
Oddychaj głęboko: zatrzymaj się co jakiś czas i weź kilka świadomych, głębokich oddechów. Dzięki temu wypełnisz płuca świeżym powietrzem pełnym tlenu i fitoncydów. Pomoże to obniżyć poziom kortyzolu i tętno. Możesz wypróbować prostą technikę: 4 sekundy wdechu nosem, na chwilę zatrzymaj powietrze, potem 6-8 sekund powolnego wydechu również nosem. Taki oddech w otoczeniu zieleni zadziała jak naturalna sesja antystresowa.
Przynieś las do domu: jeśli nie możesz często bywać w lesie, zaprosić naturę do swojego otoczenia. Hoduj rośliny doniczkowe, które poprawiają wilgotność i jakość powietrza. Wykorzystuj naturalne olejki eteryczne (np. sosnowy, cedrowy - ja polecam te firmy doterra (nie są najtańsze, ale najlepsze na rynku!- link do leśnych olejków znajdziesz tutaj 👉 https://doterra.me/cajM30) w domowym aromaterapeutycznym dyfuzorze, by poczuć zapach lasu w mieszkaniu. Możesz też wybrać się na spacer do parku lub nad rzekę – każda forma kontaktu z przyrodą jest cenna. Pamiętaj jednak, że nic nie zastąpi prawdziwego lasu – staraj się znaleźć czas na wypad za miasto choćby raz na kilka tygodni, by naładować „zielone akumulatory”.
Na koniec warto podkreślić: lasoterapia nie wymaga specjalistycznego sprzętu ani dużych nakładów finansowych. To jedna z najprostszych i najprzyjemniejszych metod dbania o siebie. Ubierz wygodne buty, weź butelkę wody, ewentualnie koc do pikniku – i w drogę do lasu! Twoja skóra, układ odpornościowy i umysł z pewnością Ci za to podziękują. 🌲💚
Czy czujesz już zapach sosnowych igieł i śpiew ptaków zachęcający do leśnej kąpieli? Następnym razem, gdy poczujesz się zmęczony, zestresowany lub Twoja skóra zacznie kaprysić – wypróbuj lasoterapię. Być może najlepsze SPA i apteka od zawsze czekały tuż za progiem, w głębi zielonego lasu. 😉🌳
Jakiś czastemu zostałam Facylitatorem Połączeń z Naturą, jeśli chciałabyś skorzystać ze spaceru z przewodnikiem, z ćwiczeniami wszystkich zmsłów zapraszam do kontaktu mailowego: kontakt@maseko.net
dr Marta Piechowska
Comments